sobota, 20 lipca 2013

kids cafe / play cafe

Ostatnie dni to temperatury oscylujace w granicach 30*C przy wilgotnosci ~90%. To tak jakby wejść do łaźni parowej, zamknac drzwi i nie otwierac ich przez cały dzień ;) Dlatego musiałyśmy określić sobie jakieś zasady funkcjonowania, zeby nie wystawiac sie na zgubne dzialanie slonca i meczace upaly.

Wychodzimy z domu rano, najpoźniej o 9.30 i spacerujemy w cieniu. Idziemy na zjezdzalnie, hustawki, "gramy" w *baby softball* ;) Potem chowamy sie pod pagodą, rozkladamy mate piknikową i tam sie bawimy. Podajemy sobie piłke, ogladamy ksiazeczki, jemy przekaski, lody, owoce:)

Na chwile uciekamy do naszego lasu, idziemy do zrodełka napić sie wody płynącej z gór.

Ale takie spedzanie czasu jest bardzo ograniczone czasowo..ok. 11" musimy uciekać do domu, bo skwar jest nie do wytrzymania. I choć uwielbiam te nasze wyjscia to cieszé sié, ze są alternatywy.
A sa nimi wyjscia do kids cafe. Zanim wyjechalismy z Polski nie znalam u nas takich miejsc. Ale gdy na swiecie pojawila sie Lola zaczelam poszukiwania i odkrylam.
W trojmiescie uwielbiam Tikirum Babycafe i Galerie Malucha.
A tu mamy Little Prince. Lola zawsze swietnie sie tam bawi, jezdzi na karuzeli, co godzine jest przejazdzka pociagiem.


Na antresoli sa przerozne zabawki, mini kuchnia, magnesy, auta..Z antresoli mozna zjechac, zejsc, zeslizgnac sie zjezdzalni.. Na dole dzieci skacza na trampolinie, bawią w kulkach, wrzucają kulki do wielkiej dmuchawy, włączają przycisk a kulki strzelają w powietrze.. :)


Mamy mogą odpocząć przy dobrej kawie, zjesc coś, spotkać inne mamy i porozmawiać. Dziećmi opiekują sie wtedy panie kelnerki:)
Lubie to miejsce. Obydwie mozemy byc tam swobodne. Nie musze Loli niczego zabraniac, przeganiac z kąta w kąt, wiézić w krzesełku. Spotykam sienz kolezankami i skupiam na tym, co mowią. Bez wyrzutów sumienia, ze dziecku czegos brak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz